Czasem nachodzi mnie chęć na drożdżówki, ale nie takie ze sklepu, z wszystkimi możliwymi wspomagaczami ale takie domowe, drożdżowe z owocami. Wielu z nas takie ciasto kojarzy się z beztroskimi wakacjami u babci na wsi. Coś w tym jest. Ciepłe mleko prosto od krowy, buła w rękę i bieganie po podwórku do zmierzchu.
Przepis prosty - na zaczynie z ciepłego mleka, cukru i drożdzy.
- pół kilo mąki,
- 2 jaja
- pół szklanki cukru (ja daje trzcinowy),
- pół kostki drożdży,
- ćwierć kostki masła,
- 2 łyżki śmietany,
- pół szklanki mleka,
- owoce - ja dodałam rabarbar oraz mrożone maliny.
Na kruszonkę:
- 3 łyżki masła,
- 3 łyżki mąki,
- 3 łyżki cukru.
Na początek robimy zaczyn z drożdży - kruszymy je do ciepłego mleka z odrobiną cukru i czekamy aż zaczną pracować. Do miski przesiewamy mąkę, roztrzepane jajka, resztę cukru, śmietanę i rozpuszczone masło. Dodajemy zaczyn i mieszamy w mikserze ok. 5 min. Ostawiamy do wyrośnięcia. Kiedy ciasto podwoi objętość formujemy małe bułki, dodajemy na wierzch owoce i posypujemy kruszonką. Pieczemy 180 stopni ok. 20 min (do suchego patyczka).
I na koniec nowa foto-zabawa
art-piaskownicy. Tematem jest natura i moje ukochane bzzzyyyy.